Mamy takie czasy, że każda szanująca się firma chwali się jakimś programem ekologicznym. Bo dziś tak wypada, by zaskarbić sobie serca potencjalnych klientów. Nie to jednak jest ważne co jest wypisane na sztandarach, lecz to co jest w sercu. Nie to jak pokazujemy się publicznie, lecz to jacy jesteśmy prywatnie – jaki naprawdę mamy stosunek do świata, który nas otacza, czy naprawdę kochamy te drzewa rosnące za oknem, czy może najchętniej byśmy je wycieli a w ich miejsce wylali beton pod nowy parking.

Kiedyś te drzewa rosły, bo były ludziom potrzebne. Szczególnie na wsi żadne gospodarstwo nie obeszło się bez drzew. Na jesieni drzewa dawały liście, które służyły za ściółkę lub materiał do ocieplania domów. Gdy czasy się zmieniły drzewa zaczęły przeszkadzać, liście nie tylko nie były już potrzebne, ale stały się problemem. Dlatego te piękne wiekowe lipy, graby, wiązy, akacje, dęby zostały wycięte, a ich miejsce co najwyżej zajmują tujowe „cmetarzyki”.  

Czy ktoś zastanawiał się dlaczego sopockie uliczki są takie urocze? Ze względu na zabytkowe budynki? Też. Ale na tych najładniejszych uliczkach są prawdziwe, piękne drzewa liściaste. Jak to się stało, że nikt ich jeszcze nie wyciął? Aż łza się w oku kręci, na myśl gdyby tak było w każdym innym polskim mieście. Być może w Sopocie ktoś czuł, że te drzewa są potrzebne, pomimo kłopotów, jakie mogą sprawiać. Może nadzieja jednak nie umarła i na nowo znajdziemy powód by pokochać drzewa? Kiedyś pewnie dojrzejemy do tego by zrozumieć, że komfort naszego życia zależy także od drzew, i w ogóle od jakości środowiska naturalnego w jakim żyjemy.

Że się zmieniamy na lepsze można zauważyć po zamówieniach do Zielonego Klubu. Kiedyś tego nie było. A od pewnego czasu coraz częściej przy zamówieniu znajdujemy dopisek, by do pakowania nie używać plastiku, albo pochwały, za to, że do wypełniania paczek z zamówieniami używamy makulatury z recyklingu. Strasznie ta zmiana podejścia cieszy, chociaż te tony śmieci pozostawiane przez Warszawiaków na nadwiślańskich bulwarach, czy przez turystów w Tatrach pokazują, że jeszcze daleka droga przed dnami.

A co do plastiku. Sam sobie nie jest on ani zły ani dobry. Ważne, co z nim robimy. Czy będziemy nim zaśmiecać otoczenie, czy też zadbamy o to by zużyte opakowania zostały ponownie przetworzone i wykorzystane.

W Zielonym Klubie możemy wyraźnie dostrzec kruchości naszej planety i ograniczenia zasobów naturalnych. Sami wiemy ile musimy wysiłku włożyć by na przykład zdobyć jakiś cenny olej. To dobitnie pokazuje, jak bardzo ograniczone są zasoby. Nie ma możliwości by w nieskończoność powiększać uprawy, dlatego uświadamiamy sobie jak bardzo musimy szanować to co mamy. Żyjąc ze sprzedaży powinno być nam na rękę „krótkie życie produktu”, bo im klient szybciej go zużyje, im szybciej wyrzuci opakowanie i kupi nowe, tym więcej zarobimy. A my mówimy naszemu klientowi – olej, który kupiłeś ceń jak złoto! Dbaj o niego, by nic a nic się nie zmarnowało. Nie wyrzucaj tylko dlatego, że data ważności nie taka! On na pewno dalej jest doskonałej jakości jeśli był odpowiednio przechowywany. Po co więc go wyrzucać i kupować nowy, zwiększając eksploatację naturalnych źródeł?