Dzień dobry!
Miło, że interesujesz się nami. Biorąc się za napisanie czegoś o nas zaczęliśmy od obejrzenia innych stron internetowych. Im więcej stron przejrzeliśmy, tym bardziej mieliśmy wątpliwości. Trafialiśmy na mnóstwo kryptoreklamy, wodolejstwa, frazesów. A nam to się nie podobało, ale też nie wymyśliliśmy nic innego i ciągle na naszej stronie pod zakładką „o nas” nic nie było.
Ale od czasu do czasu ktoś zagląda, po czym twierdzi, że brak informacji w zakładce „o nas” jest bardzo podejrzany…..
Więc staramy się coś napisać. Jak napiszemy, na pewno zamieścimy.
Na pewno napiszemy, że jesteśmy rodzinna firmą ze świętokrzyskiego. O koleżance Basi, która jest trochę winna temu, czym się zajmujemy.
O tym, że nasz biznes z początku był tak malutki, że mieścił się w szafie.
A przecież o każdym udanym biznesie mówi się, że powstał w garażu i szybko zarobił pierwszy milion. Nas ani nie było stać na garaż, ani też nic nie przychodziło łatwo. Zaczynając nie mieliśmy pieniędzy i strasznie się baliśmy. Nie możemy więc napisać historii jak z magazynu biznesowego.
Zewsząd słychać, że wystarczy założyć sklep internetowy i biznes się kręci. W teorii. W praktyce się nie kręcił. Pierwsze zamówienie wpłynęło po 6 miesiącach.... Jedno. Kolejne było dopiero w następnym miesiącu. Zanim cokolwiek zarobiliśmy gazownia odcięła gaz, zakład energetyczny wyłączył prąd, ZUS zajął konto bankowe i groziła nam eksmisja na bruk, bo nie mieliśmy na czynsz. By kupić towar oszczędzaliśmy na wszystkim, łącznie z jedzeniem. Ale co tam, cokolwiek się działo robiliśmy swoje.
Zielony Klub powstał z naszych marzeń.
Chcieliśmy biec a mogliśmy dążyć do celu małymi kroczkami.
Ale jesteśmy już tysiące kroków dalej.
I bardzo się cieszymy, że możemy naszym klientom zaoferować coraz więcej.
(…)
Adam i Jola, z Zielonego Klubu.