Mydlane kostki do mycia włosów, metodą CP
Naturalne mydło ma odczyn mocno zasadowy (pH 9) a włosy i skóra głowy ok. pH 5. Mamy zasadniczy problem, który należy pokonać przy projektowaniu mydlanego szamponu. Jeśli tego nie zrobimy w dłuższym czasie mycie włosów może być dla nich szkodliwe i przyczyniać się do określonych negatywnych skutków. Czy da się opracować mydlaną kostkę, która dobrze spełni rolę szamponu do włosów? Jest to możliwe, jednak wymaga znajomości kilku zasad, odpowiedniego doboru składników oraz technik niwelowania skutków wysokiego pH. W niniejszym poradniku znajdziesz praktyczne wskazówki i podstawowe zasady jak zrobić mydło odpowiednie nawet do codziennego mycia włosów.
Większość popularnych szamponów w kostce to tak naprawdę syndety, czyli sprasowane łagodne detergenty syntetyczne o składzie zbliżonym do tradycyjnego szamponu (tyle że bez wody) i pH zbliżonym do skóry. Z kolei mydlane kostki do włosów (tzw. hair soap lub savon-shampooing) powstają przez zmydlanie olejów NaOH lub KOH – są to po prostu kostki mydła przeznaczone do mycia włosów. Takie mydło siłą rzeczy ma odczyn zasadowy (typowo pH 8–10) i to stanowi największe wyzwanie w kontekście pielęgnacji włosów. Dla porównania, ludzka skóra i zdrowa skóra głowy mają odczyn lekko kwaśny 4,5–5,5, co pomaga utrzymać domkniętą łuskę włosa i równowagę mikrobiomu.
Mycie włosów zasadowym mydłem unosi łuski włosa i może naruszać kwaśny płaszcz ochronny skóry głowy. Bezpośrednio po umyciu mydłem włosy często stają się szorstkie, matowe, splątane, a nawet sprawiają wrażenie tłustawych lub „woskowatych” w dotyku – w efekcie osadzania się mydlanego filmu i niedomkniętych łusek. Osoby o dłuższych, zniszczonych lub farbowanych włosach zwykle doświadczają tych negatywnych skutków bardziej dotkliwie niż posiadacze włosów krótkich i naturalnych. Wysokie pH może prowadzić do przesuszenia, puszenia się włosów i podrażnień skóry, jeśli nie podejmie się odpowiednich kroków zaradczych.
Mimo tych wyzwań, istnieją entuzjaści mycia włosów mydłem, którzy chwalą sobie jego łagodniejsze oczyszczanie i naturalny skład. Mydło nie zawiera siarczanów ani agresywnych detergentów – oczyszcza mniej inwazyjnie, dzięki czemu (w teorii) może mniej wysuszać włosy i skórę. Zwolennicy twierdzą też, że po okresie adaptacji włosy odzyskują naturalny blask i równowagę, a skóra głowy normalizuje wydzielanie sebum. Niewątpliwą zaletą jest aspekt ekologiczny i zero-waste – kostka mydła zastępuje kilka butelek szamponu, nie generując plastikowych odpadów. Kluczem do sukcesu jest jednak odpowiednie sformułowanie mydła oraz właściwa technika mycia i płukania włosów.
Formułowanie mydła do włosów
Dobrze sformułowane mydło do włosów powinno równoważyć właściwości myjące z pielęgnacyjnymi, tak aby skutecznie oczyścić skórę głowy, ale nie zostawiać włosów szorstkich. W praktyce oznacza to dobór olejów dających obfitą pianę, twardą kostkę i umiarkowane odtłuszczenie. Poniżej najważniejsze tłuszcze stosowane w szamponowych kostkach CP:
- Olej kokosowy – główny motor oczyszczania. Zawiera dużo kwasu laurynowego i mirystynowego, które dają obfitą, kremową pianę i silnie odtłuszczają. Zbyt wysoki udział oleju kokosowego może jednak przesuszać włosy, dlatego zwykle stanowi 20–30% receptury. W klasycznych przepisach bywa nawet 30–50%, ale do mydła szamponowego lepiej mniej, by nie przesadzić z siłą mycia.
- Olej rycynowy – niezastąpiony dla uzyskania stabilnej, „puszystej” piany. Już 5–10% oleju rycynowego w recepturze wyraźnie poprawia pianę i działa kondycjonująco na skórę głowy. Trzeba jednak pamiętać, że wyższe stężenia mogą negatywnie wpływać na strukturę mydła – powyżej 10% może wychodzić lepkie lub miękkie. Wiele sprawdzonych receptur szamponowych zawiera właśnie ok. 5–8% oleju rycynowego. Niektóre, nastawione na maksimum piany, podnoszą udział nawet do 15–20%.
- Oliwa z oliwek – klasyczny surowiec mydlany, bardzo łagodny i kondycjonujący. Nadaje delikatność mydłu i nie wysusza, ale użyty samodzielnie daje pianę śliską i mało obfitą. W szamponach warto oliwę łączyć z bardziej pieniącymi olejami. Oliwa dobrze sprawdza się jako główny olej do włosów przetłuszczających się – paradoksalnie łagodniejsze mycie może pomóc unikać nadmiernego wysuszenia skóry, które skutkuje wzmożonym wydzielaniem sebum. Typowy udział oliwy to 30–50% receptury. Przykładowo, francuski przepis na szamponowe mydło z pokrzywą zakłada 55% oliwy z oliwek (i tylko 18% oleju kokosowego), co czyni mydło łagodniejszym dla skóry głowy.
- Olej palmowy lub tłuszcze stałe (masła) – pełnią funkcję utwardzającą i stabilizującą pianę. W mydłach do włosów często unika się dużych ilości masła shea, kakaowego czy palmowego, gdyż ich cięższe kwasy tłuszczowe (stearynowy, palmitynowy) mogą nadawać mydłu właściwości natłuszczające i obciążające włosy. Jednak w umiarkowanej ilości (np. 5–15%) dodatek takiego tłuszczu poprawia trwałość kostki i zapobiega jej rozmiękaniu. Jeśli chcemy całkowicie zrezygnować z oleju palmowego (ze względów etycznych), możemy zamiast niego użyć np. masła kakaowego lub shea – ale raczej nie więcej niż 5–10% formuły. Generalnie, im lżejsze oleje, tym lepiej dla włosów – dlatego niektórzy formulatorzy całkiem pomijają ciężkie masła w szamponowych mydłach, stawiając na płynne oleje roślinne.
- Inne oleje roślinne – w niewielkich ilościach można dodać oleje wzbogacające, kierując się potrzebami włosów:
- Oleje szybkoschnące (wysokonienasycone) jak olej z pestek winogron, konopny czy lniany – zawierają dużo kwasów omega-3/6, cenne dla skóry głowy, ale łatwo podatne na jełczenie i dają mydła miękkie. Raczej stosować z umiarem (max 5–10%) i tylko w kombinacji z antyoksydantami (wit. E) oraz twardymi tłuszczami.
- Oleje średnioschnące jak olej ze słodkich migdałów, olej słonecznikowy (HO), olej arganowy, olej z awokado – bogate w witaminy i kwasy tłuszczowe odżywcze. Ich dodatek może poprawić właściwości pielęgnacyjne mydła. Warto je uwzględnić zwłaszcza przy włosach suchych lub kręconych. Olej jojoba (chemicznie ciekły wosk) również jest świetny – budową przypomina ludzkie sebum, więc może pomóc w naturalnym nabłyszczeniu włosów. Niestety jest drogi, więc często ogranicza się do kilku procent lub używa jako dodatek w postaci niesaponifikowanej.
- Oleje nierafinowane o wysokiej zawartości niezmydlalnych składników (np. olej z kiełków pszenicy, masło shea surowe) – zawierają sterole, woski, witaminy, które nie wchodzą w reakcję z NaOH i pozostają w mydle. Te „gratisy” mogą pozytywnie wpłynąć na włosy (działanie kondycjonujące). Z drugiej strony, ich nadmiar może osadzać się na włosach jako film. Dlatego jeśli dodajemy takie oleje, to raczej w ramach superfat (nadmiaru tłuszczu) lub na koniec procesu zmydlania, niż jako duży udział w fazie zmydlania.
Superfat (tzw. przetłuszczenie)
Kluczowy parametr każdego mydła, a w przypadku szamponu decyduje o tym, ile wolnych olejów (niezamienionych w mydło) pozostanie w kostce jako odżywka. Zwykłe mydła toaletowe mają ok. 5–8% nadmiaru tłuszczu. Przy mydłach do włosów jest kilka szkół:
- Niski superfat (1–3%) – pozostawia minimalną ilość olejów, dzięki czemu mydło myje bardzo dokładnie, nie obciążając włosów żadną tłustą warstwą. Taka strategia bywa polecana do włosów cienkich, szybko przetłuszczających się lub przy myciu twardą wodą (mniej niezmydlonego oleju = mniej osadu). Wadą jest potencjalnie większa suchość włosów – ale temu zaradzić ma późniejsza odżywka lub płukanka.
- Wysoki superfat (10–20%) – celowo przesadza się z ilością oleju, aby gotowe mydło było bardzo łagodne i lekko natłuszczające. Część olejów działa wtedy jak odżywka już w trakcie mycia, co może pomóc przy włosach suchych, kręconych, wysokoporowatych. Przykładem jest receptura ziołowego szamponu w kostce Herbal Academy, która zakłada aż 16% nadmiaru tłuszczu – prawie trzy razy więcej niż typowe mydła! Minusy: bardzo wysoki superfat osłabia pienienie (mydło jest bardziej „kleiste”), wydłuża czas schnięcia kostek, a na włosach może sprzyjać budowaniu powłoczki (szczególnie w połączeniu z twardą wodą).
- Umiarkowany superfat (5%) – kompromisowa wartość często stosowana w praktyce. Wiele przepisów rzemieślniczych na szamponowe mydło mieści się właśnie w zakresie 3–5% nadmiaru tłuszczu. Daje to mydło dostatecznie łagodne, ale i efektywnie myjące. Zwykle zaleca się zacząć od ok. 5% i ewentualnie skorygować przy kolejnych partiach w zależności od odczuć (jeśli włosy są zbyt suche – można podnieść SF, jeśli zbyt obciążone – obniżyć).
Dodatki zwiększające łagodność
Poza samym doborem olejów i poziomu SF, do receptury można wprowadzić składniki poprawiające właściwości mydła dla włosów:
- Gliceryna, miód, cukier – substancje humektantowe, wiążące wilgoć. Dodatek niewielkiej ilości miodu lub cukru (np. 1 łyżeczka na 0,5 kg mydła, rozpuszczona w płynie przed dodaniem NaOH) potęguje pianę i zatrzymuje wilgoć. Gliceryna naturalnie powstaje w trakcie zmydlania, ale przy metodzie HP (hot process) można dodatkowo dodać kilka % gliceryny dla zwiększenia nawilżenia (przy CP raczej się tego nie praktykuje, bo gliceryna może przyspieszać ściekalność masy).
- Mleko (krowie, kozie, roślinne) – użycie mleka nadaje mydłu kremowości. Cukry mleczne karmelizując się mogą nadać mydłu ładny kolor i poprawić pianę, a tłuszcze mleczne wpływają na delikatność.
- Jedwab, proteiny, pantenol – niektórzy dodają do masy mydlanej proteiny jedwabiu, keratynę czy hydrolizaty białek roślinnych (sojowych, owsianych). W warunkach zasadowych część z tych składników może ulec hydrolizie, ale pewna ilość przetrwa i osadzi się na włosach, wygładzając je. Takie dodatki (w formie proszku lub roztworu) najlepiej włączać na lekkim śladzie lub do już lekko przestudzonej masy (w metodzie HP), by zminimalizować ich rozkład. Stosuje się małe ilości, rzędu 0,5–1% masy.
- Sól morska – dodatek niewielkiej ilości soli kuchennej (np. 1 łyżeczka na 1 kg olejów) lub płynnego mleczanu sodu (1–3% masy olejów) utwardzi kostki mydła. Twardsze mydło mniej się rozpuszcza przy każdym użyciu, dzięki czemu wolniej się zużywa i jest mniej „ciapkowate”. To ważne, bo mydła o wysokim SF czy dużej zawartości olejów płynnych potrafią być miękkie. Ale nadmiar soli może ograniczyć pianę, więc nie przesadzać.
- Zioła i ekstrakty roślinne – to duża rodzina możliwych dodatków. W mydłach do włosów popularne są sproszkowane zioła (dodawane do masy) lub napary/odwary ziołowe używane zamiast wody. Przykłady:
- Pokrzywa – klasyka na przetłuszczające się włosy i przeciwłupieżowo. Można dodać proszek z liści pokrzywy (np. 1–2 łyżki na 0,5 kg mydła) – lekko barwi na zielono i działa tonizująco.
- Szyszki chmielu, kwiat rumianku, korzeń mydlnicy, kora wierzby, amla – w zależności od potrzeb (łagodzenie podrażnień, rozjaśnienie, działanie przeciwłupieżowe) można eksperymentować z różnymi ziołami. Pamiętajmy, że w gotowym mydle ich działanie będzie subtelne – to raczej bonus niż kluczowy składnik.
- Aloes, prawoślaz, siemię lniane – rośliny śluzowe, które mogą kondycjonować i nawilżać. Można dodać odrobinę żelu aloesowego na trace albo użyć soku aloesowego jako części wody. Ekstrakt z prawoślazu lub żel z lnu raczej po zmydleniu się nie zachowają w pełni, ale pewien efekt filmogenny może pozostać.
- Glinki i glinki lecznicze – glinka bentonitowa, zielona, rhassoul itp. często pojawiają się w recepturach do włosów tłustych. Absorbują nadmiar sebum i nadają poślizg (szczególnie cenna cecha przy myciu – glinka ułatwia rozprowadzenie mydła i późniejsze rozczesywanie). Dawkowanie: ok. 1 łyżeczka glinki na 100 g mydła. Warto wymieszać ją z niewielką ilością wody i dodać na trace, aby dobrze się rozproszyła.
- Olejki zapachowe – pełnią rolę zapachową.
- Olejki eteryczne – oprócz roli zapachowej wiele z nich ma właściwości korzystne dla skóry głowy:
- Tea tree (drzewo herbaciane) – działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo, polecane przy łupieżu i swędzącej skórze. Nadaje świeży, ziołowo-kamforowy zapach. Stosować umiarkowanie (np. 0,5–1% masy), bo silny i może podrażniać w wyższych stężeniach.
- Mięta pieprzowa, rozmaryn – pobudzają krążenie skóry, dają uczucie świeżości (mentol z mięty chłodzi). Rozmaryn tradycyjnie uchodzi za stymulujący porost włosów. Oba olejki mogą przedłużać uczucie czystości włosów. Dawkowanie: razem do 1%.
- Lawenda – łagodzi podrażnienia skóry, pięknie pachnie, działa antyseptycznie. Można dać 1–2% jako kompozycję zapachową i pielęgnacyjną.
- Cytrusy, ylang-ylang – głównie dla zapachu. Uwaga: w mydle CP zapachy cytrusowe mogą być słabo wyczuwalne, bo proces zmydlania (wysokie pH) je częściowo niszczy. Olejek pomarańczowy czy cytrynowy można zastosować w większej ilości, jednak trzeba pamiętać, że aromat mydła może być delikatniejszy niż w przypadku szamponu z drogerii (bezpieczniej nie przesadzać, by nie podrażnić skóry głowy).
- Chelatory (cytrynian sodu, EDTA) – warto dodać do mydła składnik wiążący jony wapnia i magnezu, aby zapobiec powstawaniu osadu (tzw. „mydło wapniowe” odpowiedzialne za tępy nalot na włosach). Najpopularniejszym naturalnym chelatorem jest cytrynian sodu, który łatwo uzyskamy, jeśli do roztworu NaOH dodamy odpowiednią ilość kwasu cytrynowego (przeliczoną tak, by wytworzył się cytrynian, ale nie pozostał wolny kwas). Przykładowa dawka to 10 g kwasu cytrynowego na 1 kg olejów, przy jednoczesnym dodaniu ok. 6 g NaOH ekstra (na każde 10 g kwasu). Tak zabezpieczone mydło będzie lepiej się pienić i spłukiwać nawet w twardej wodzie, co ma ogromne znaczenie dla użytkowania na włosach.
Ograniczanie zasadowości – płukanki zakwaszające i inne triki
Ponieważ nie jesteśmy w stanie trwale obniżyć pH mydła (każda próba dodania mocnego kwasu skończyłaby się po prostu neutralizacją części mydła, a nie trwałym zakwaszeniem roztworu), musimy pogodzić się z faktem, że mydło zawsze będzie alkaliczne. Istnieją jednak skuteczne sposoby, by zminimalizować negatywny wpływ wysokiego pH na włosy:
Kwaśna płukanka po myciu – konieczność przy mydle do włosów.
Zastosowanie zakwaszającego płukania to absolutna podstawa, jeśli chcemy, by włosy były miękkie i lśniące po umyciu mydłem. Płukanka przywraca włosom niskie pH, domyka łuski i neutralizuje pozostałości mydła. Dzięki temu włosy stają się gładsze, łatwiejsze do rozczesania i mniej narażone na uszkodzenia. Dodatkowo kwaśna woda rozpuszcza osady z twardej wody (kamień), zapobiegając matowemu nalotowi.
Jak wykonać płukankę zakwaszającą?
Wystarczy wziąć np. ocet jabłkowy lub kwas cytrynowy i rozcieńczyć w wodzie. Standardowe proporcje to:
- Ocet: 1–2 łyżki stołowe octu na 1 litr wody. Np. niemieckie źródła polecają ok. 5 łyżek octu jabłkowego na litr wody, ale można zacząć od mniejszej ilości (1 łyżka = ok. 15 ml) i ewentualnie zwiększyć w razie potrzeby.
- Kwas cytrynowy: około pół łyżeczki kwasu (2–3 gramy) na 1 litr wody. W praktyce zamiast odmierzać gramy, można wziąć „na czubek łyżeczki”. Kwas cytrynowy daje bezwonny roztwór – to alternatywa dla osób, którym przeszkadza zapach octu.
Tak przygotowaną płukanką polewamy włosy po spłukaniu mydła, starając się przemyć całą długość. Nie spłukujemy już wodą!. Warto nadmienić, że zapach octu szybko się ulatnia – kiedy włosy wyschną, nie będzie po nim śladu. Jeśli jednak komuś bardzo przeszkadza aromat octowy, może użyć kwasu cytrynowego albo dodać do octowej płukanki 1-2 krople olejku eterycznego (np. lawendowego) dla zatuszowania zapachu.
Warianty płukanek: Zamiast zwykłej wody możemy wykorzystać napar ziołowy o korzystnym działaniu na włosy. Popularne jest np. płukanie octem ziołowym (wystarczy kilka tygodni wcześniej macerować ulubione zioła w occie jabłkowym) albo dolanie naparu do octowej mieszanki. Można też dodać odrobinę soku z cytryny zamiast kwasku (ale uwaga: może rozjaśniać włosy przy regularnym stosowaniu, więc brunetki raczej powinny trzymać się octu).
Stosowanie chelatorów w mydle
Dodatek np. cytrynianu sodu do receptury zapobiega wytrącaniu się mydła wapniowego. To sprawia, że mniej osadu osiądzie na włosach, a spłukiwanie piany jest łatwiejsze. Chelator nie obniży co prawda pH, ale poprawi odczucie „czystości” – włosy nie będą tępe w dotyku przed płukanką. Jeśli z jakiegoś powodu nie możemy zastosować płukanki (choć jest mocno zalecana), to obecność chelatora staje się tym bardziej ważna. W domowych warunkach najlepiej zastosować kwas cytrynowy według wskazówek podanych wcześniej (10 g kwasu + 6 g dodatkowej sody na 1 kg olejów). Alternatywnie można użyć sodu fitowego (fitinianu sodu) lub EDTA – jednak cytrynian jest najłatwiej dostępny i akceptowalny dla kosmetyków naturalnych.
Mycie metodą „na pianę” i dokładne płukanie
Technika mycia włosów mydłem też robi różnicę. Ważne jest, aby bardzo dobrze spienić mydło na głowie – nie wystarczy kilkukrotne potarcie kostką. Najlepiej:
- Zwilżyć porządnie włosy ciepłą wodą.
- Pocierać kostką skórę głowy w kilku miejscach (np. na czubku, po bokach, z tyłu) wykonując małe kółka.
- Odłożyć mydło i masować mokre włosy palcami, doprowadzając do wytworzenia obfitej piany na całej skórze głowy. Pianą przeciągnąć też po długości włosów. Jeżeli piana słabo się tworzy, spłukać i spróbować ponownie – być może przy pierwszym razie włosy były za tłuste lub mydło nie „złapało” wody.
- Upewnić się, że nie ma miejsc z nierozprowadzonym mydłem – wszędzie ma być piana, żadnych klejących pasm. Pozostawione „żelki” mydlane bardzo trudno wypłukać i gwarantują smętne, oblepione kosmyki.
- Spłukać włosy bardzo obficie ciepłą (ale nie gorącą) wodą. Wypłukiwać dłużej niż przy szamponie – pasmo po paśmie, masując, by nic nie zostało w środku. Resztki mydła mogą powodować tłuste smugi na włosach po wyschnięciu.
- Na koniec zastosować płukankę octową/cytrynową, jak opisano wyżej.
Dobra praktyka to także dwuetapowe mycie: pierwszy raz dla usunięcia głównego brudu/łoju (tu piana może być słaba, bo mydło reaguje z tłuszczem), spłukanie, a następnie drugie mydlenie – wtedy piana powinna być bardzo obfita. Drugi raz mydło zadziała skuteczniej i domyje to, co pozostało. Po nim koniecznie płukanie kwaśne.
Odżywka lub olejek na końcówki
Nawet przy stosowaniu płukanki octowej warto rozważyć użycie po myciu dodatkowej odżywki bez spłukiwania lub lekkiego olejku na końcówki włosów. Zwłaszcza posiadacze włosów długich mogą zauważyć, że same kwaśne płukanie nie zapewni takiej gładkości jak tradycyjna odżywka. Można zatem po odsączeniu włosów wmasować w końce kroplę oleju (np. arganowego, jojoba) albo zastosować naturalny spray kondycjonujący. Pomoże to w rozczesaniu i dodatkowo zabezpieczy włosy.
Dłuższa przerwa adaptacyjna
Jeśli ktoś przechodzi z konwencjonalnego szamponu (pełnego silikonów i filmotwórczych polimerów) na mycie mydłem, włosy mogą początkowo wyglądać gorzej – matowe, sianowate. To częściowo efekt zdjęcia „silikonowego płaszcza”, przez co uwidacznia się prawdziwy stan zniszczeń. Zwolennicy mycia naturalnego twierdzą, że włosy potrzebują 2 – 4, a czasem nawet 6 tygodni, aby się zaadaptować i odzyskać blask. W tym czasie skóra głowy reguluje wydzielanie sebum (często początkowo przetłuszcza się szybciej, a potem normuje), a łodygi włosów stopniowo się wygładzają dzięki naturalnemu łojowi i minimalizmowi kosmetycznemu. Nie zrażaj się więc pierwszymi niepowodzeniami – warto dać metodzie trochę czasu. Jednocześnie obserwuj włosy. Jeśli mimo upływu kilku tygodni wyglądają fatalnie, mogą po prostu nie tolerować mycia mydłem (zdarza się to zwłaszcza przy włosach mocno rozjaśnianych lub bardzo cienkich – wtedy lepiej nie forsować tematu).
Przykład receptury: Szampon mydlany w kostce z pokrzywą – tutaj.